O pokoleniach międzywojnia (i nieco późniejszych, z czasów wojny i tuż po) zwykło się mawiać, że to ludzie z innej gliny – twardzi, radośni i o silnym zdrowiu. Co ciekawe, w tym czasie około 70% ludności mieszkało na wsiach i poza dużymi miastami. Rożne są teorie na ten temat, niektóre z nich jako podstawę tej żywotności i siły wskazują na polską kuchnię… Jest w tym pewnie dużo prawdy, ale nie do końca takiej, jakiej byśmy się spodziewali… Bo przecież kiedy słyszymy: tradycyjna polska kuchnia, kuchnia przedwojenna, myślimy – schabowy z kapustą, bigos, pasztety, golonki, dziczyzna, tatar i inne mięsne i tłuste specjały. Nic z tych rzeczy, to bardziej mit niż rzeczywistość. Owszem, w znikomym procencie, na stołach bogaczy bywało więcej mięsa, był bigos myśliwski, ale też nie w takim natężeniu i ilościach, jak to sobie wyobrażamy. Ba! Mało kto wie, że wiele z teoretycznie tradycyjnych naszych dań to twory marketingowe PRL-u! Trudno w to uwierzyć, ale najlepszym przykładem jest słynny schabowy z ziemniakami i kapustą.
Tak więc w dwudziestoleciu międzywojennym Polacy odżywiali się nader skromnie (przy okazji zdrowo) i wcale niecodziennie na ich stole pojawiało się mięso. Opierano dietę na ziemniakach, kaszach, mące, warzywach (często własnej uprawy) owocach oraz na potrawach, które z tych produktów można było zrobić. Co więcej, bardzo chętnie korzystano
z tego, co natura dała, a więc z dziko rosnących owoców leśnych, grzybów, borówek, a także wszelkiego rodzaju ryb czy też łatwo wtedy dostępnych raków. Mięso, nawet z własnego uboju, jadano zdecydowanie rzadziej i w zupełnie innych proporcjach, może nieco częściej drób. Podsumowując dieta była oparta na produktach naturalnych (kasze, warzywa, owoce, ryby, grzyby, etc.) i ich przetworach (pierogi, placki, kluski), a mięso jadano z rzadka. Ilościowo też jedzenia było zdecydowanie mniej niż dziś, a jego jakość nieporównywalnie lepsza. Istotną rolę w diecie odgrywały pory roku i posty, szczególnie zwyczaje towarzyszące okresowi Wielkiego Postu. Ludzie zdecydowanie bardziej przestrzegali nakazów
i zakazów w tym szczególnym czasie. Także piątki były czasem zdecydowanie bezmięsnym. To wszystko było z pewnością jedną ze składowych witalności, siły i zdrowia tamtych pokoleń.
Pojawia się pytanie, czy dziś można powrócić do takiej diety, czy da się tak żyć? Przecież niemal wszystko jest już syntetyczne, modyfikowane, oczyszczane, a rzeczy prawdziwie ekologicznie bardzo drogie i niezbyt powszechnie dostępne. Jesteśmy zagonieni, nie mamy czasu, a gotowa żywność tak tania i kusząca… Czy myślenie o zmianie diety w ogóle ma sens? Właściwa odpowiedź jest tylko jedna, jeśli chcesz żyć w zdrowiu, długo mieć energię i siłę – tak, to ma wielki sens! Przy tym nie wymaga aż takich poszukiwań, zmian i nakładów, jak by się wydawało. Od czego więc zacząć? Wydaje się, że poczynienie choćby pięciu łatwych kroków na samym początku będzie wystarczające i w szybkim czasie poczujesz pozytywne, zaskakujące efekty. To zaś powinno być wystarczającą motywacją i inspiracją do dalszych poszukiwań. Tak więc przede wszystkim:
JEDZ MNIEJ – to najważniejsze. Dziś jemy ilościowo zdecydowanie zbyt dużo i zbyt szybko. Bez żadnego wysiłku jesteśmy
w stanie znacznie ograniczyć ilości i częstotliwość posiłków oraz wyeliminować przekąski.
UNIKAJ SZYBKIEGO, ŚMIECIOWEGO JEDZENIA – jak ognia. Po prostu zapomnij, że jedzenie tego typu istnieje. To już dziś jest chyba na tyle oczywiste, że nie wymaga szczególnego wyjaśnienia.
WYBIERAJ ŚWIADOMIE – Unikaj wszelkiego rodzaju cukrów i słodyczy oraz wyrobów wysoko przetworzonych (białego pieczywa, ciastek, etc.). Zrezygnuj z wszelkich przekąsek pomiędzy posiłkami. Jeśli musisz jeść czerwone mięso – jedz je nie częściej niż da razy w tygodniu nie łącząc z węglowodanami. Jedz więcej surowych owoców i warzyw oraz morskich ryb.
ZRÓB STAŁĄ PRZERWĘ W JEDZENIU – ostatni posiłek zjedz przed 18.00, nie później. Daj swojemu organizmowi czas
i konieczny na regenerację odpoczynek.
RUCH TO ZDROWIE – zacznij jakąkolwiek aktywność fizyczną, uprawiaj jakikolwiek sport i zwiększaj powoli zwiększaj swoje wysiłki. Ogromnie ważna jest tu konsekwencja, możesz poświecić mniej czasu, włożyć mniej wysiłku, ale ruszaj się regularnie!
Mamy przekonanie (wynikające między innymi z własnego doświadczenia), że z każdym dniem będziesz czuć się lepiej. Po tygodniu różnica będzie już wyraźna, zaś po trzech – czterech tygodniach twoje stare nawyki żywieniowe mogą stać się dla ciebie niezrozumiałe. Jest tylko jeden warunek – konsekwencja! Ten czas trzeba po prostu wytrzymać.